sobota, 29 czerwca 2013

Demakijaż. Płyn micelarny czy tonik?

Od jakiegoś czasu na półkach drogeryjnych pojawił się kosmetyk o tajemniczej nazwie - płyn micelarny, jako nowy preparat przeznaczony do demakijażu.

Demakijaż musi być starannym i stałym rytuałem pielęgnacji. Tylko dokładnie oczyszczona skóra jest w stanie podczas snu wchłonąć składniki z nałożonego kremu pielęgnacyjnego. Demakijaż jest konieczny, gdyż niezależnie od naszego trybu życia brud, kurz, pot i resztki kosmetyków zatykają pory skóry. Nie usunięte blokują regenerację skóry i inne procesy stale w niej zachodzące.

Płyn micelarny i tonik trudno jest porównać, to zupełnie inne kosmetyki o innych funkcjach i właściwościach.

Tonik tonizuje skórę twarzy, wyrównuje pH po użyciu żelu do mycia lub mleczka i kończy proces oczyszczania skóry.

Płyn micelarny ma za zadanie oczyścić twarz i zmyć makijaż (można się pokusić o stwierdzenie, że zastępuje wodę z mydłem;) ). Szybko, łatwo i delikatnie usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia cery. Przy zastosowaniu wody micelarnej zbędne staje się użycie żelu do mycia i toniku, a mimo to cera jest doskonale oczyszczona.


Foto: http://www.sciencedaily.com/


Płyn działa za sprawą miceli, kulistych struktur składające się z cząstek lipidowych i wodnych, które jak magnes wyłapują zanieczyszczenia z powierzchni skóry i przenoszą je na płatek kosmetyczny. Nie trzeba trzeć, wystarczy przyłożyć nasączony płynem płatek, chwilę odczekać i gotowe.
Płyn micelarny neutralizuje skórę, a także dostarczając jej minerały, witaminy oraz inne składniki pielęgnacyjne. Dzięki temu skóra po zabiegu jest idealnie oczyszczona, ale nie ściągnięta.

czwartek, 27 czerwca 2013

Rakotwórcze kosmetyki?

https://www.pro-test.pl
PRO-TEST: Nr 1 (117) styczeń 2012

Parabeny znajdujące się w składzie większości kosmetyków przedostają się do naszego ciała. Najnowsze badania ponownie skłaniają naukowców do podejrzeń, że mogą one przyczyniać się do rozwoju raka.

Parabeny stosuje się nie tylko w kosmetykach. Znajdują się też w składzie produktów farmaceutycznych i żywności. Pełnią funkcję konserwantów – chronią produkty przed psuciem się. Czy są bezpieczne dla zdrowia? Na ten temat od lat spierają się naukowcy, producenci i organizacje konsumenckie. Ostatnie badania rzucają na parabeny nowe światło. – Związki te gromadzą się w tkance sutka i nie można wykluczyć ich udziału w rozwoju raka piersi – oceniają naukowcy brytyjscy, na podstawie swoich najnowszych badań. Artykuł na ten temat zamieściło pismo „Journal of Applied Toxicology”.

Wszechobecne parabeny

– Obecność danej substancji chemicznej w tkance nie oznacza jeszcze, że przyczynia się ona do rozwoju raka. Ale skoro okazuje się, że związki te wnikają do ludzkiego gruczołu, sutkowego, konieczne jest przeprowadzenie dalszych badań, aby ocenić, czy ich obecność ma jakieś negatywne skutki – wyjaśnia w rozmowie z PAP kierująca najnowszymi badaniami, dr Philippa Darbre z University of Reading w Anglii. Według niej problem z parabenami polega na tym, że mogą one naśladować działanie żeńskiego hormonu płciowego – estrogenu, który pobudza rozwój i wzrost wielu guzów piersi.

Estry parabenów są powszechnie stosowane jako konserwanty w rozmaitych produktach higieny osobistej, żywności oraz farmaceutykach. Badania potwierdzają, że takie ich rozpowszechnienie sprawia, iż substancje te są obecne w organizmach większości ludzi. I tak Amerykanie wykryli je w moczu ponad 90% osób z ogólnej populacji; duńscy naukowcy – w moczu blisko 100% przebadanych mężczyzn, a Hiszpanie – w moczu 100% przebadanych ciężarnych oraz dzieci. W 2011 roku norwescy naukowcy poinformowali, że parabeny są obecne we krwi 60% osób z ogólnej populacji oraz że ma to silny związek ze stosowaniem kosmetyków. Pojawiły się też doniesienia o obecności tych związków w mleku karmiących matek oraz nasieniu.

Organizacje konsumenckie ostrzegają przed bezmyślnym stosowaniem każdego dnia dziesiątek kosmetyków bez czytania ich listy składników. W 2009 roku Duńska Rada Konsumencka (Forbrugerrådet) rozpoczęła akcję mającą na celu zwrócenie uwagi na 17 składników kosmetyków, które zaburzają gospodarkę hormonalną organizmu. Wśród nich znalazły się cztery parabeny. Do kampanii Duńczyków przyłączyła się również Fundacja Pro-Test, a później inne kraje. W swoim Pro-Teście przeciw składnikom kosmetyków zaburzającym gospodarkę hormonalną prosi konsumentów, aby nadsyłali informacje o produktach, w których składzie znajdą którąś z 17 substancji. W ten sposób powstaje lista kosmetyków z zawartością składników oddziałujących na nasz układ hormonalny.
Okazuje się, że najwięcej jest wśród tych składników właśnie parabenów.

Dezodorant a rak

W 2004 roku dr Darbre po raz pierwszy wykazała obecność parabenów w próbkach pobranych ze złośliwych guzów piersi od 20 pacjentek. Późniejsze badania innych naukowców wykazały, że wchłaniają się one z kosmetyków przez skórę i już po godzinie od aplikacji, na przykład kremu, można je wykryć we krwi.

Zrodziło to podejrzenia, że stosowanie w okolicy pachowej kosmetyków z parabenami, na przykład antyperspirantów, może mieć jakiś związek z ryzykiem zachorowania na raka piersi. Za hipotezą tą przemawiał chociażby fakt, że większość raków piersi jest zlokalizowana w górnej ćwiartce gruczołu sutkowego najbliższej pachy.

Jak wyjaśniła PAP dr Darbre, pierwszym krokiem na drodze do zrozumienia ewentualnej roli parabenów w rozwoju raka piersi jest wykazanie, że wnikają one do tkanek ludzkiego sutka i taki cel przyświecał najnowszym badaniom jej zespołu.

Badaczka i jej współpracownicy analizowali występowanie pięciu różnych parabenów w tkankach gruczołu sutkowego 40 kobiet z pierwotnym rakiem piersi, które przeszły mastektomię. Sprawdzano obecność tych związków w czterech lokalizacjach w piersi – od dołu pachowego aż po mostek.

Co się okazało? U każdej pacjentki obecny był co najmniej jeden z estrów parabenów. Co ciekawe, siedem z 40 pacjentek nigdy nie stosowało kosmetyków pod pachę, takich jak antyperspiranty, które mogą zawierać parabeny. To oznacza, że źródłem tych związków musiały być inne produkty – uważają naukowcy. Obecność parabenów w postaci estrów świadczy o tym, że były to raczej produkty stosowane na skórę. Estry parabenów dostające się do organizmu drogą pokarmową są bowiem w dużym stopniu metabolizowane przez wątrobę. Nie wiadomo, czy obecność parabenów była efektem ich długotrwałego gromadzenia się, czy niedawnej ekspozycji.

Jedna z substancji, n-propylparaben, występowała w znacznie wyższych stężeniach w próbkach pobranych z okolic piersi bliższych pachy niż mostka. Pozostałe parabeny występowały równomiernie we wszystkich lokalizacjach.

Nie zaobserwowano żadnego związku między obecnością parabenów a wiekiem pacjentek, okresem, w którym karmiły piersią w przeszłości, lokalizacją raka w piersi lub obecnością w jego komórkach receptorów dla estrogenu (za pośrednictwem których estrogen pobudza wzrost tego nowotworu).

Co za dużo to niezdrowo

Jak podkreśla współautor pracy, Lester Barr z University Hospital of South Manchester, badania te potwierdzają, że nie istnieje prosta zależność przyczynowo-skutkowa między stosowaniem pod pachę produktów zawierających parabeny a rakiem piersi. – Nie mamy rozstrzygającego dowodu na to, że parabeny odgrywają rolę w rozwoju raka piersi. Jednak brak dowodów, nie jest dowodem na brak ich udziału. Obecnie po prostu tego nie wiemy – tłumaczy dr Darbre. Zaznacza jednocześnie, że obecność tych związków w sutku uzasadnia dalsze prace nad tym zagadnieniem.

Według dr Darbre, rak piersi nie jest jednorodnym schorzeniem, a do jego rozwoju przyczynia się wiele czynników. Dlatego mało prawdopodobne jest, by jeden rodzaj związków odgrywał tu dominująca rolę. Wiadomo, że wiele innych składników kosmetyków oraz produktów higieny osobistej naśladuje działanie estrogenów, a ich obecność stwierdzano w gruczole sutkowym lub w mleku matki. Zalicza się tu na przykład przeciwbakteryjny związek o nazwie triklosan stosowany jako konserwant w dezodorantach, sole aluminium w antyperspirantach, związki zapachowe w perfumach, jak policykliczne piżma, które wykrywano w matczynym mleku i wiele innych.

– Dlatego jestem daleka od obarczania winą jednego związku chemicznego o udział w rozwoju raka piersi – kontynuuje dr Darbre. – Nie chcę przez to powiedzieć, że parabeny nie odgrywają tu roli, ale prawdopodobnie są tylko częścią większej całości – podsumowuje badaczka.

W wypowiedzi dla serwisu Health Day News dr Darbre zachęciła panie do zredukowania liczby stosowanych kosmetyków. – Współcześnie stosujemy ich po prostu za dużo – za dużo dla naszego ciała i dla środowiska – ocenia.

piątek, 21 czerwca 2013

Co mówi nasze ciało?

Wypadanie włosów, zajady, zmęczenie czy skurcze mięśni to często pierwsze objawy niedoboru pewnych składników odżywczych. Należy wówczas wzbogacić dietę w odpowiednie produkty.

Sprawdź, jakie sygnały wysyła Twój organizm!




Włosy i paznokcie

Jeśli włosy wypadają, a paznokcie rozdwajają się i kruszą, to sygnał, że w diecie może brakować witamin i minerałów ważnych dla ich kondycji, czyli:
witaminy z grupy B, biotyny, żelaza, witaminy A, cynku, krzemu, magnezu i nienasyconych kwasów tłuszczowych.

Znajdziecie je w produktach zbożowych z pełnego ziarna, żółtkach jaj, mleku, drożdżach, olejach roślinnych, warzywach i owocach o czerwonej i pomarańczowej skórce, warzywach o zielonych liściach (sałata, szpinak, brukselka, brokuły, kapusta), nasionach roślin strączkowych i orzechach.

Zajady

Pękające kąciki ust mogą sygnalizować niedobór ryboflawiny (witaminy B2). Niewielkie jej ilości produkowane są przez bakterie żyjące w jelicie grubym.
Głównym źródłem pokarmowym ryboflawiny są mleko i jego przetwory, wątróbka, nerki oraz jaja.

Problemy ze skórą

Mało elastyczna i sprężysta skóra może oznaczać niedobór witaminy C i cynku. Substancje te biorą udział w odtwarzaniu kolagenu, zapewniają prawidłowe funkcjonowanie systemu naczyń krwionośnych w skórze, co usprawnia obieg krwi i substancji odżywczych.
Aby poprawić kondycję skóry, warto spożywać otręby, pieczywo z mąki pełnoziarnistej, nasiona, ryby, warzywa i owoce.

Skórcze mieśni

Jednym z powodów skórczy jest zaburzenie równowagi elektrolitycznej w organiźmie czyli steżenia we krwi potasu, sódu, wapnia i magnezu.
Dobrym źródłem magnezu są pełnoziarniste pieczywo, płatki zbożowe, orzechy i fasola. 
Potas uzyskasz z większości warzyw i owoców, zwłaszcza z pomidorów, bananów i pomarańczy. Wapnia dostarczą ci produkty nabiałowe.



Źródło: http://zdrowe-zywienie.wieszjak.pl

Olej arganowy - płynne złoto

Olej arganowy zwany jest również płynnym złotem czy złotem Berberów.

Olej arganowy posiada korzystne właściwości medyczne, kosmetyczne jak i spożywcze. W dzisiejszych czasach znany jest jako składnik wielu profesjonalnych i ekskluzywnych kosmetyków. Często jest dodawany do potraw, co nadaje im niesamowity smak i zapach. Stosowany jest także w medycynie, m.in. obniża poziom cholesterolu, poprawia krążenie krwi oraz wspomaga naturalną odporność organizmu.


Drzewo arganowe (drzewo żelazne) rośnie do 10 metrów wysokości, a jego korona posiada średnice nawet do 14 metrów. Występuje tylko w południowej części Maroko. Drzewo jest idealnie przystosowane do suchego, ubogiego w sole mineralne klimatu. Jego korzenie mierzą nawet do 30 metrów w głąb ziemi więc dzięki nim, sięgającym wody gruntowej drzewo może egzystować i owocować w warunkach pustynnych. Drzewo arganowe daje owoce nawet do 400 lat!
Rośnie w ekologicznie czystym środowisku, na terenie wpisanym w 1998 roku na listę rezerwatów biosferycznych UNESCO.

Owoce arganowe wielkością przypominają małą śliwkę, są koloru żółtego, w środku znajduje się gorzka masa z małą ilością ziarenek orzecha, natomiast jego skorupa jest 16 razy twardsza od skorupki orzecha laskowego.

Olejek arganowy w ostatnim czasie stał się niezwykle popularny, zawdzięczamy to jego wyjątkowym właściwościom pielęgnacyjnym oraz odmładzającym. Olejek arganowy pozyskiwany jest z nasion drzewa arganowego, stosowany jako kosmetyk i środek leczniczy, jest jednym z najdroższych kosmetyków na świecie ze względu na ograniczoną dostępność, bardzo pracochłonny proces pozyskiwania oraz niezwykłe właściwości pielęgnacyjne i zdrowotne.

Olej arganowy posiada lekko czerwony kolor i bardzo delikatny posmak orzeszków ziemnych, po przetworzeniu traci te naturalne cechy, jednak właściwości nie ulegają zmianie.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Dziki Bez Czarny

Od wieków postrzegano aromat kwiatów DZIKIEGO BZU CZARNEGO jako tajemniczy, odurzający.
We wszystkich niemal kulturach bzu czarnego  nie wolno było ścinać ani wykopywać, czy też kaleczyć bez powodu, groziło to bowiem mnóstwem nieszczęść, czasem nawet śmiercią.  Jeszcze na początku XX wieku w wielu regionach Europy mężczyźni, przechodząc obok bzu, zdejmowali czapkę i kłaniali się nisko, by nie obrazić zamieszkujących go mocy.

Napary z kremowych wonnych kwiatów bzu pomocne są przy leczeniu rozmaitych jesienno-zimowych dolegliwości. Doskonale sprawdzają się przy przeziębieniach i chorobach dróg oddechowych, działają napotnie, przeciwgorączkowo, przeciwbólowo i lekko moczopędnie.


Zbiera się je jesienią, kiedy są w pełni dojrzałe. Drobne, fioletowe, prawie czarne, mają lśniącą powierzchnię i soczysty czerwony miąższ. Ścina się całe baldachy i suszy rozłożone cienką warstwą. Zawierają barwniki antocyjanowe, prowitaminę A (beta karoten), witaminy z grupy B (B1, B2) oraz witaminę C, a także pektyny, garbniki, związki mineralne oraz enzymy o charakterze hormonów płciowych.
Należy pamiętać tylko o tym, ze nie wolno ich jeść na surowo (we wszystkich częściach rośliny występuje trujący  glikozyd sambunigryna; substancja ta traci właściwości toksyczne dopiero po wysuszeniu lub zagotowaniu).

Przetwory z owoców bzu są łagodnym środkiem przeczyszczającym, przeciwbólowym i moczopędnym.
Uszczelniają i uelastyczniają naczynia włosowate. Odwary z nich stosuje się doustnie jako środek odtruwający i pomagający usuwać z organizmu szkodliwe produkty przemiany materii, toksyny w chorobach gośćcowych, schorzeniach skórnych oraz jako pomocniczy lek przeciwbólowy w rwie kulszowej, nerwobólach, migrenach i bólach głowy. Pomocne też są w stanach zapalnych żołądka i jelit.

Sok wyciśnięty z owoców obniża poziom złego (LDL) cholesterolu we krwi, wino zaś reguluje trawienie, poprawia apetyt, a po ogrzaniu jest bardzo pomocne przy przeziębieniach, grypie, bronchicie. Z owoców bzu od stuleci sporządzano także soki, konfitury, marmolady, powidła, musy, kisiele, syropy, herbatki, a także wódki i wina. Owoce te są troszeczkę mdłe, więc dobrze jest je łączyć z innymi owocami o nieco wyrazistszym smaku. Te przetwory są nie tylko smaczne, ale również leczą! Ksiądz Kneipp zalecał wszystkim prowadzącym siedzący tryb życia, w celu oczyszczenia nerek i żołądka zjadanie codziennie po jednej łyżce powideł na jedną szklankę przegotowanej letniej wody.

Czarny bez także upiększa, choć dotyczy to przede wszystkim kwiatów. Zrobione z nich toniki, maseczki, kremy, a także kąpiele z ich udziałem działają ściągająco, przeciwwysiękowo, przeciwzapalnie i antyseptycznie. Zapobiegają przy tym pękaniu naczyń krwionośnych. Ekstrakt z kwiatów bzu czarnego jest jednym z najsilniejszych antyoksydantów, ma właściwości kojące, przeciwzapalne i myjące a także przeciwbakteryjne.

Żródło: http://www.naturaity.pl/




sobota, 8 czerwca 2013

Spotkanie BIO IQ przy kawie

Interesujesz się zdrowiem?
Podzielasz naszą pasję do delektowania się życiem.

Przyjdź na nasze klimatyczne spotkania, a dowiesz się czegoś więcej o BIO IQ.
Zobaczysz, powąchasz, przetestujesz nasze kosmetyki.

Poniżej mała relacja z jednego z nich. ZAPRASZAMY!

Czerwiec 2013, Wrocław, 212! Lifestyle cafe